Serwis qnwortal.com wykorzystuje "ciasteczka". Więcej w naszej polityce Cookies.

Społeczność jeździecka czeka na Ciebie

Już dziś dołącz do internetowej społeczności jeździeckiej skupiającej pasjonatów i profesjonalistów hippiki.


  • skupiamy 19 tysięcy Koniarzy
  • ponad 900 wartościowych artykułów
  • ponad 600 tysięcy zdjęć
  • ciekawe dyskusje
  • ludzie pełni pasji
  • fotorelacje z zawodów
  • rozbudowana baza rodowodowa
  • giełda koni i ogłoszenia

Masz już swój profil?

Zostań członkiem społeczności

* powyższe proste pytanie ma na celu
ochronę przed automatami spamującymi


Korzystanie z serwisu jest darmowe. Pełny dostęp uzyskasz po zarejestrowaniu się.
Dołączenie do nas nie zajmie więcej niż 30 sekund.

Twoje konto



Zobacz też

Kalendarz jeździecki

Czerwiec 2023

PnWtSrCzwPtSobNd
  1
 
2
 
3
 
4
 
5
 
6
 
7
 
8
 
9
 
10
 
11
 
12
 
13
 
14
 
15
 
16
 
17
 
18
 
19
 
20
 
21
 
22
 
23
 
24
 
25
 
26
 
27
 
28
 
29
 
30
 
 
Brak zaplanowanych wydarzeń na dzisiaj...

Wasza opinia

Gdzie jest paszport Twojego konia?








Głosy: 1907 Opinie: 3




» Forum koniarzy » Dyskusje na poziomie » Dysputy filozoficzno - teologiczne


Napisz nowy temat
Ewcia2 » Wto Maj 06, 2008 12:42   Przewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

Ewcia2


Stajenny
Dołączył: 15 Maj 2007
Posty: 275


Status: Offline


Ja jestem wierząca ale nie praktukująca tzn. nie lubię chodzić do kościoła a może w sumie chodzić jak chodzić ale księża mnie wkurzają a to wszystko przez ich zachłannoś. Tobie mówią żeby żyć w ubustwie a sami zasówają super furami (przynajmniej u mnie tak jest). jednym z przykładów jest ślub kościelny - przecież to jest obowiazek księdza udzielenie sakramentu a trzeba mu zapłacić żeby odprawił mszę. Biorac ślub daliśmy księdzu 400zł (wcześniej jak się go zapytaliśmy ile powiedział co łaska) a On rzucił te pieniądze na biurko i stwierdził że za tyle nie opłaca mu się wychodzić na ołtarz. No rozwalił mnie tym tekstem. Albo chrzest 100zł za spisanie akt. I to mało tego że jednego dnia może być np. 5 chrztów to jeszcze jak by niebyło innego terminu ksiadz przy okazji odwala mszę za dusze zmarłe. To do jasnej cholery wkońcu msza dla dzieci czy dla zmarłych... i jeszcze na każdej zbierają na tacę. Być może nie wszyscy księża są tacy ale po moich doświadczeniach prędko mnie nikt nie przekona o ich słusznej misji kościoła.


trochę nie na temat ale musiałam napisać Wam moje zdanie na temat księży
Post » Wysłany: Wto Maj 06, 2008 12:42 Zobacz profil autora PW Wyślij email
planeta10 » Wto Maj 06, 2008 12:50   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

planeta10


Masztalerz
Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 677
Skąd: Grodków woj.opolskie

Status: Offline

Ewcia2 to jeszcze nic ,2 wioski dalej odemnie(ta sama parafia) ksiądz odmówił prowadzenia mszy bo tak się złożyło ,że nikt nie zamówił żadnej intencji na ten dzień.
Post » Wysłany: Wto Maj 06, 2008 12:50 Zobacz profil autora PW
Visenna » Wto Maj 06, 2008 13:01   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

Visenna


Jeździec Rohanu
Dołączył: 29 Sty 2005
Pochwał: 2
Posty: 10608
Skąd: brać na piwo?

Status: Offline

Judasz..najbardziej tragiczna postac w dziejach ludzkości! Gdyby nie zrobił tego, co zrobił, cały boski plan zbawienia ludzkosci ległby w gruzach. I Bog musiałby znaleźć kogoś innego kto by musiał to zrobić, bo inaczej kicha...śmiem wiec twierdzić że Judasz nie miał wyjścia i bliska jestem postrzegania go w taki sposób, w jaki ukazano go w "Ostatnim kuszeniu Chrystusa". Na marginesie - genialne dzieło. Pozdrawiamy. Visenna, Loki, Goofie
Szanuj moda swego, mozesz mieć gorszego
Post » Wysłany: Wto Maj 06, 2008 13:01 Zobacz profil autora PW Wyślij email
gruidae » Wto Maj 06, 2008 13:04   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

gruidae


Pomocnik Stajennego
Dołączył: 05 Lut 2008
Posty: 195


Status: Offline

Mnie rodzice (bardziej mama) wychowywali w duchu chrześcijaństwa. Jestem ochrzczona, przyjęłam komunię, poszłam do bierzmowania. Pierwszy sakrament przyjęłam, bo byłam niemowlęciem i nikt mnie o zdanie nie pytał Uśmiechnięty Drugi przyjęłam w uroczystym uniesieniu i dlatego, że chciałam (ach te białe sukienki), ale ten ostatni odbył się z moim udziałem, ale... bez mojego udziału. Uśmiechnięty Do bierzmowania poszłam bowiem pod presją rodziców (bardziej mamy), pod naciskiem wszechwiecznego argumentu: "Dopóki mieszkasz pod naszym dachem..." Uśmiechnięty
Od dawna bowiem mam swoją wiarę, o której z racji tego, że jest tu wiele praktykujących chrześcijan nie napiszę. Odkąd zaczęłam być jednostką świadomą, myślącą samodzielnie, odkąd opadły mi klapki z oczu a kościół, chrześcijanie i księża przestali być dla mnie przykładem nieskażonej wiary, od tego momentu można powiedzieć zaczęłam się wymykać spod kontroli chrześcijańskiego zgromadzenia. Zaczęłam dostrzegać obłudę, fałsz, niedoskonałości na tym, co winno być doskonałe, bo takim się mianuje.
Poza tym jako jednostka myśląca zaczęłam zadawać sobie wiele pytań o nasze pochodzenie, istnienie i wcale nie wychodziło mi z tego tak 100%, że jest jakiś bóg i od niego wszyscy pochodzimy... Bo jeśli jest bóg, to kto stworzył boga? Że niby bóg powstał sam z siebie? A kto mi to udowodni? Może kogoś razi, że piszę to małą literą, ale dla mnie bóg to słowo jak każde inne, bez jakiegoś wyraźnego znaczenia.
Kurcze mam ochotę się rozpisać, ale nie bardzo mogę, bo jestem w pracy... Pokazuje język
Reasumując - kiedyś uczęszczałam do kościoła, modliłam się, byłam nawet przez jakiś czas w chórze kościelnym - zafascynowana, a może po prostu tylko ''wytresowana'' przez rodziców...
Dziś jestem człowiekiem, który również wierzy, ale w zupełnie co innego...
Post » Wysłany: Wto Maj 06, 2008 13:04 Zobacz profil autora PW
zir » Wto Maj 06, 2008 13:34   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

zir


Adept Jeździecki
Dołączył: 04 Maj 2008
Ostrzeżeń: 1
Posty: 65
Skąd: Warszawa

Status: Offline

to juz są wynaturzenia!! i z tym trzeba walczyc! choc z 2 str-parafia jakos sie musi utrzymac, stąd są ceny, choc czasem jest jednak przegięte!

natomiast cos takiego jak wierzący-niepraktykujący nie istnieje. jeśli jestem wierzącym człowiekiem to chodzę do Kościoła. czemu?? bo tam następuje pełny dialog z Bogiem, komunia z Nim, spotkanie. jeśli kogoś kocham, chcę się z nim widywać. przewaga modlitwy w kościele nad indywidualna jest taka, ze wtedy odczuwa sie wspolnote-> co sam JCh mówił-> gdzie dwóch lub wiecej sie spotyka w imie moje, tam ja jestem; poza tym-> kaplan jest łącznikiem między ludzmi a Bgiem, co wicej-w czasie Eucharystii reprezentuje samego Jezusa, jest jego zastępcą na ziemi

a teraz wracam na ziemie-> siedzę na wykładzie z sakramentologii...wybitna nuda Puszcza oko
Nuda... Tylko ludzie ją wynaleźli. Jakąż mieli wyobraźnię.
Post » Wysłany: Wto Maj 06, 2008 13:34 Zobacz profil autora PW
buschmenka » Wto Maj 06, 2008 15:41   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

buschmenka

Luzak

Luzak
Dołączył: 11 Cze 2004
Pochwał: 4
Ostrzeżeń: 1
Posty: 3431


Status: Offline

Cytat
Bo jeśli jest bóg, to kto stworzył boga? Że niby bóg powstał sam z siebie? A kto mi to udowodni? Może kogoś razi, że piszę to małą literą, ale dla mnie bóg to słowo jak każde inne, bez jakiegoś wyraźnego znaczenia.


Pierwsza kwiestia- "bo jeśli jest Bóg, to kto stworzył Boga?". A co ci się wydaje być mniej abstrakcyjne: że coś istniało od zawsze, czy też że coś się wzięło z niczego(niebytu, nie tylko próżni)? Jak dla mnie oba założenia są równie nie do pojęcia. Bardziej dla ciebie logiczne było, gdyby Bóg powstał z niebytu, czy też że nie obowiązuje go czas i istnieje od zawsze? Bo dochodząc do Początku nie mamy innych opcji do wyboru.

Słowa Bóg nie piszę dużą literą dlatego, że jest to dla mnie słowo jak każde inne (jako agnostyk nie praktykuję w żadnej religii). Różnica módzy "bóg", a "Bóg" jest też semantyczna. "Bóg" jest nazwą własną tak jak np. Bałtyk albo Władysław. Mianem "Boga" określa się Stworzyciela, gdy jest jedyny i niepowtarzalny. Tak jak muzułmanie "Nie ma Boga poza Bogiem a Mahomet jest jego prorokiem". Natomiast "bóg" jest rzeczownikiem pospolitym jak rzeka czy człowiek. Mianem "boga" określamy np. grecką Atenę ponieważ jest wg. tamtej religii jedną z wielu bogiń.

Zir- cały czas omijasz moje pytania ;p
Jedno wam powiem: życie idioty to nie bułka z masłem.
Post » Wysłany: Wto Maj 06, 2008 15:41 Zobacz profil autora PW Odwiedź stronę autora
gruidae » Sro Maj 07, 2008 6:53   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

gruidae


Pomocnik Stajennego
Dołączył: 05 Lut 2008
Posty: 195


Status: Offline

buschmenka napisał(a):
A co ci się wydaje być mniej abstrakcyjne: że coś istniało od zawsze, czy też że coś się wzięło z niczego(niebytu, nie tylko próżni)? Jak dla mnie oba założenia są równie nie do pojęcia. Bardziej dla ciebie logiczne było, gdyby Bóg powstał z niebytu, czy też że nie obowiązuje go czas i istnieje od zawsze? Bo dochodząc do Początku nie mamy innych opcji do wyboru.


Nikt tak naprawdę nie wie - na to pytanie nie może (choć próbuje) odpowiedzieć nauka, ani spece od teologii. Nie ma możliwości, by zgłębić tą tajemnicę. Dlatego nikt z nas, jakiejkolwiek wiary by nie był reprezentantem, nie może powiedzieć na 100% "Tak właśnie było (jest)".
Istnienia boga (Boga) nikt nie udowodnił, nikt go nie widział, więc nie mamy namacalnego dowodu na jego istnienie.
Ci, którzy wierzą, choć nie widzieli - podziwiam... Ja nie umiałabym być tak bezkrytyczna. Ja muszę mieć dowód, pewność. Wiem, że świat powstał, bo o ile to co nas otacza nie jest tylko idealną iluzją, to mamy namacalny dowód istnienia naszego świata - zawsze możemy się uszczypnąć, czy usiąść na ziemi, która wydaje się być jak najbardziej materialna. Ale JAK i ZA CZYJĄ SPRAWĄ powstał świat tego nie wiemy.
Jaką mamy pewność, że pismo święte to faktycznie przekaz boga, a nie tylko piękna baśń stworzona przez ludzi pod wpływem jakiegoś uniesienia, transu narkotycznego, silnego pragnienia, by mieć ''nad sobą'' przywódcę, do którego można zwracać się w rozpaczy i na którego niełaskę można narzekać, gdy coś się nie układa. Ileż to razy słyszałam słowa: "Bo Bóg tak chciał...". To już totalna herezja. To już szaleństwo. Czy kiedy dziecko umiera w męczarniach wyniku tragicznego wypadku, to też kaprys (zamysł) boga? Czy tak okrutna istota może być naszym stworzycielem? Teoretycznie tak - bo skoro jesteśmy stworzeni na jego podobieństwo, to by tłumaczyło nasze (rodzaju ludzkiego) okrucieństwo czy to wobec zwierząt czy wobec siebie nawzajem. Ale czy w takim razie to bóg (Bóg) czy potwór? Nie chcę nikogo urazić, zdaję sobie sprawę, że ci głęboko wierzący poczują się dotknięci, zszokowani...
Cholera znów jestem w pracy i nie mogę zebrać myśli... Dlatego przepraszam za ewentualny chaos w wypowiedzi.
Czasem łapię się też na tym, że brakuje mi słów - tych właściwych i nie całkiem mogę się wyrazić w 100% jasno.
Ech to tymczasem tyle...
Post » Wysłany: Sro Maj 07, 2008 6:53 Zobacz profil autora PW
zir » Sro Maj 07, 2008 7:25   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

zir


Adept Jeździecki
Dołączył: 04 Maj 2008
Ostrzeżeń: 1
Posty: 65
Skąd: Warszawa

Status: Offline

Judasz...gdyby go nie było i tak historia zbawienia miałby miejsce, to nie Judasz jest postacią kluczową w historii zbawienia. nie musiałoby się szukać innego sprzedawczyka.

Co do wieczności Boga... Co to jest wieczność?? umiecie ją wytłumaczyć?? mam wrażenie, że nie. z prostej przyczyny-dla nas czas jest liniowy. nie umiemy pojąć wieczności inaczej niż "zawsze". to przeraża. paraliżuje. Ale właśnie dlatego, że nie rozumiemy wymiaru wieczności-tam "czas" płynie inaczej. nie ma dni, tygodni, lat. Dla nas wieczne jest coś, co istniało bez początku lub będzie istnieć bez końca. Bóg jest wieczną Miłością, która zawsze istniała i nie przestanie istnieć. Dzięki tej Miłości Bóg zawsze nas kochał. Chociaż Boga słusznie wyobrażamy sobie jako Istotę, która zawsze istniała i zawsze będzie istnieć, to jednak Jego wieczność oznacza coś innego. Wieczność Boga oznacza, że jest On poza czasem, nie podlega przemianom, które w bytach stworzonych dokonują się na przestrzeni jakiegoś określonego czasu. Byty stworzone mają wymiar czasowy, tzn. wzrastają lub zanikają, doskonalą się lub tracą swoją doskonałość w jakimś odstępie czasu. Podleganie czasowi jest ściśle związane ze zmiennością, charakterystyczną dla bytów stworzonych, nie posiadających pełni doskonałości, a więc muszących do niej dążyć. Ponieważ Bóg jest nieskończoną Doskonałością, nie może już wzrastać, a więc nie podlega żadnym przemianom, które w przypadku bytów stworzonych zajmują jakiś czas. Jest poza czasem.

To tak krótkimi słowy, bo lecę na kolosa z pastoralnej Uśmiechnięty

Gruidae->jak już pisałam..cuda, niektóre rzeczy, jakich nauka nie umie uzasadnić-> moga być namacalnym dwodem istnienia Boga. natomiast jestes przedstawicielką ateistów/agnostyków, którzy widząc zło w świecie niechcą wierzyć w Boga Miłosiernego... absolutnie nie miało Cię to stwierdzenie obrazić! natomiast rozpiszę się więcej potem-bo zginę jak nie dotrę na UKSWord Płacze lub jest bardzo smutny

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:26 ]
Buschku-jak wrócę z budy to popatrzę i jak będe wiedziała-to napiszę!
Nuda... Tylko ludzie ją wynaleźli. Jakąż mieli wyobraźnię.
Post » Wysłany: Sro Maj 07, 2008 7:25 Zobacz profil autora PW
gruidae » Sro Maj 07, 2008 7:47   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

gruidae


Pomocnik Stajennego
Dołączył: 05 Lut 2008
Posty: 195


Status: Offline

zir napisał(a):
Gruidae->jak już pisałam..cuda, niektóre rzeczy, jakich nauka nie umie uzasadnić-> moga być namacalnym dwodem istnienia Boga. natomiast jestes przedstawicielką ateistów/agnostyków, którzy widząc zło w świecie niechcą wierzyć w Boga Miłosiernego... absolutnie nie miało Cię to stwierdzenie obrazić! natomiast rozpiszę się więcej potem-bo zginę jak nie dotrę na UKSWord Płacze lub jest bardzo smutny


Absolutnie nie czuję się obrażona Uśmiechnięty Natomiast chyba nie zakwalifikowałabym siebie do ateistów, bo ja wierzę, mam swoją wiarę i swoich hm... no można to określić... bogów Pokazuje język
Ateista w nic nie wierzy, tzn. w żadnych bogów.
Niektórzy klasyfikują agnostyków do ateistów. To chyba też nie do końca ta bajka. Choć są różne odmiany agnostycyzmu. Ja jestem po prostu upierdliwym, dociekliwym człowiekiem, który niczego nie bierze za pewnik, dopóki tego nie dotknie, nie sprawdzi, nie zobaczy na własne oczy...
Cuda... A kto mi z kolei udowodni, że cuda mają związek z bogiem (Bogiem) a nie na przykład z siłą psychiki człowieka, jego niezbadanych zdolności i nie odkrytych jeszcze możliwości mózgu? A może cuda to dzieło innych, życzliwych nam i lepiej rozwiniętych od nas technologicznie i duchowo i umysłowo bytów? No i tutaj musiałabym zahaczyć o moją wiarę, ale nie chcę, bo chyba jeszcze nie czas na to Uśmiechnięty Podpowiem tylko, że moja wiara jest zbieżna z wierzeniami Inków i Majów.
Można o tym poczytać w książkach Dänikena Uśmiechnięty
Post » Wysłany: Sro Maj 07, 2008 7:47 Zobacz profil autora PW
Visenna » Sro Maj 07, 2008 8:42   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

Visenna


Jeździec Rohanu
Dołączył: 29 Sty 2005
Pochwał: 2
Posty: 10608
Skąd: brać na piwo?

Status: Offline

Cytat
Judasz...gdyby go nie było i tak historia zbawienia miałby miejsce, to nie Judasz jest postacią kluczową w historii zbawienia. nie musiałoby się szukać innego sprzedawczyka

No własnie o to chodzi - innego "sprzedawczyka" - a nie pomyslałaś że to nie mogł być przeciez byle kto? Żeby historia miała "łupnicie" to musiał być ktoś z otoczenia Jezusa....i żeby historia zbawienia mogła miec miejsce to ktos musiał zdradzić...a więc ktos w końcu nie miałby wyboru, bo załóżmy że ludzie żyją jak kazał Bóg, i żaden choroba nie chce zdradzic, bo są zbyt mocni moralnie na takie rzeczy....i co wtedy? Żeby zbawienie miało sens to Bóg musi zadziałać i nakazać komuś żeby zdradził Jezusa, czy ten ktos chce czy nie. Dlatego uznaję, ze Judasz wyjścia większego nie miał, gdyby nie on, to zrobiłby to ktos inny - również niekoniecznie z własnej woli...bo takie mu miejsce i rolę Bóg wyznaczył w tej całej historii. Reasumujac - komukolwiek nie przypadła by rola wydania Jezusa, ten musiałby o wolnej woli zapomnieć. Żal mi Judasza - nie miał wyjścia, myślę że Judaszowi "wybaczono" - w końcu zrobił tylko to czego wymagał od niego Bóg, by jego plan wypalił....

Gruidae ja myślę tak samo jak Ty, z tym że ja mimo wszystko w byt stwórczy nazywany Bogiem i w Jego Syna wierzyć chcę. Tylko bez tej całej oprawki koscielnej, bo po prostu nie wierzę że do nieba nie przyjmą dobrego człowieka, który tylko formę odrzucił.
Pozdrawiamy. Visenna, Loki, Goofie
Szanuj moda swego, mozesz mieć gorszego
Post » Wysłany: Sro Maj 07, 2008 8:42 Zobacz profil autora PW Wyślij email
zir » Sro Maj 07, 2008 12:23   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

zir


Adept Jeździecki
Dołączył: 04 Maj 2008
Ostrzeżeń: 1
Posty: 65
Skąd: Warszawa

Status: Offline

Dobry Bóg nikogo nie przymusza do czynienia zła, chociaż z góry wie, jak człowiek postąpi. Stwórca od wieków wiedział, że Judasz zdradzi Jezusa. Wiedział o tym również Chrystus, a jednak wybrał go na Swojego apostoła. Uczynił to przede wszystkim po to, by dać mu szansę podobną do tej, jaką mieli pozostali apostołowie. Jezus wybrał Judasza, aby wraz z Nim głosił Dobrą Nowinę i budował królestwo Boże. Chciwy uczeń odwrócił się jednak od Jezusa, ponieważ umiłował pieniądze. Zdradził Jezusa dla materialnego zysku. Judasz - jak i pozostali apostołowie - był wolnym człowiekiem i mógł w dowolny sposób ułożyć sobie swoje życie.

Odkupienie dokonało się nie dlatego, że Judasz zdradził Chrystusa, lecz dlatego, że Chrystus umiłował swojego Ojca i nas, dlatego stał się Mu posłuszny, aż do śmierci krzyżowej. Wybawienie od grzechów przyniosła nam zatem nie tyle zdrada Judasza, ile przeogromna miłość Jezusa, która najpełniej wyraziła się w Jego śmierci krzyżowej. To nie Judasz ani nie kapłani złożyli Ojcu niebieskiemu w ofierze Jezusa Chrystusa, lecz On sam się dobrowolnie ofiarował w duchu miłości i posłuszeństwa. Odkupienie mogło dokonać się nawet bez śmierci krzyżowej, a tym bardziej bez zdrady Judasza, każdy bowiem czyn Chrystusa wyrażał tyle miłości i posłuszeństwa, że mógł nam przynieść wieczne zbawienie.

Nie znamy dokładnie wiecznego losu Judasza. Żaden jednak tekst Pisma św. nie wskazuje na jego zbawienie. Chociaż mógł się on nawrócić w ostatnim momencie życia, jednak Pismo św. o tym milczy. Zbawiciel powiedział o nim surowe zdanie: „Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził”. Sam Jezus nazwał Judasza diabłem: "Na to rzekł do nich Jezus: Czyż nie wybrałem was dwunastu? A jeden z was jest diabłem. Mówił zaś o Judaszu, synu Szymona Iskarioty. Ten bowiem – jeden z Dwunastu – miał Go wydać.. Ewangeliści wspominają zaś, że szatan nie tylko kusił Judasza, ale że wszedł w niego: "A po spożyciu kawałka chleba wszedł w niego szatan... Podobnie pisze św. Łukasz: "Wtedy szatan wszedł w Judasza, zwanego Iskariotą, który był jednym z Dwunastu." . Są to zatem bardzo poważne słowa, ostrzegające, że nawet osoba żyjąca blisko Syna Bożego może być na usługach szatana.

Zdrada Judasza nie była konieczna do naszego zbawienia. Również bez niej dokonałoby się dzieło Odkupienia, gdyż Jego twórcą jest Boski Zbawiciel, Jezus Chrystus, który "uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. To nie zdrada Judasza, lecz miłość Chrystusa przyniosła nam ocalenie od wiecznego piekła

Odkupienie dokonało się nie dlatego, że Judasz zdradził Chrystusa, lecz dlatego, że Chrystus umiłował swojego Ojca i nas, dlatego stał się Mu posłuszny, aż do śmierci krzyżowej. Wybawienie od grzechów przyniosła nam zatem nie tyle zdrada Judasza, ile przeogromna miłość Jezusa, która najpełniej wyraziła się w Jego śmierci krzyżowej. To nie Judasz ani nie kapłani złożyli Ojcu niebieskiemu w ofierze Jezusa Chrystusa, lecz On sam się dobrowolnie ofiarował w duchu miłości i posłuszeństwa. Odkupienie mogło dokonać się nawet bez śmierci krzyżowej, a tym bardziej bez zdrady Judasza, każdy bowiem czyn Chrystusa wyrażał tyle miłości i posłuszeństwa, że mógł nam przynieść wieczne zbawienie.

A co do ateizmu... czy naprawdę mamy 100% ateistów, którzy w nic nie wierzą?? Czy możemy nazwać ateistą kgoś, kto wierzy w miłość, przyjażń... etc??

wiecie co?? fajniej się z Wami dyskutuje niż kiedyś z ludkami z volty Puszcza oko umiecie słuchać i przyjmować argumenty a nie strzelacie focha-ja swoje wiem, nie masz racji i koniec Puszcza oko
Nuda... Tylko ludzie ją wynaleźli. Jakąż mieli wyobraźnię.
Post » Wysłany: Sro Maj 07, 2008 12:23 Zobacz profil autora PW
Visenna » Sro Maj 07, 2008 12:48   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

Visenna


Jeździec Rohanu
Dołączył: 29 Sty 2005
Pochwał: 2
Posty: 10608
Skąd: brać na piwo?

Status: Offline

Hmmm..nie rozumiesz o co mi tak do konca biega albo i tez ja nie umiem dobrze wyjaśnić - tak w skrócie - chłop i tak miał przerąbane, bo Ktoś na górze założył jak ma być. Takie jest moje zdanie. Skoro Bóg jest wszechmogący to wolna wola to tak troche...mit. Ciekawa jestem co by było, gdyby Judasz odwinął numer i postawił się okoniem wobec swojej roli. No ale nie mógł, bo Bóg z góry wiedział jak on postąpi.
Nie, jakoś mi to nie leży - "wiem z góry jak postąpisz, ale Ty wybierz" - no nie współgra mi to. Bo np. jeśli Bog z góry wiedział że Abraham nie zawacha się poświęcić Izaaka w ofierze, to po co w ogóle poddawał go takiej próbie?
Pozdrawiamy. Visenna, Loki, Goofie
Szanuj moda swego, mozesz mieć gorszego
Post » Wysłany: Sro Maj 07, 2008 12:48 Zobacz profil autora PW Wyślij email
Figaro_16 » Sro Maj 07, 2008 17:55   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

Figaro_16

Lansjer

Lansjer
Dołączył: 20 Sty 2007
Pochwał: 2
Posty: 1997
Skąd: Pustynia Błędowska / Wrocław

Status: Offline

Tak, też mam ten problem. Tzn. już go nie mam, bo stwierdziłam, że człowiek tak naprawdę nie ma wolnej woli, jeśli Bóg wie z góry, jak postąpi.

Możesz robić co chcesz, ale i tak wiem, co zrobisz. Poddaję Cię tej próbie, ale i tak wiem, jak się skończy.
Trudno to wyjaśnić, ale mam takie same odczucia jak Visenna.


A ciekawe: "natomiast jestes przedstawicielką ateistów/agnostyków, którzy widząc zło w świecie nie chcą wierzyć w Boga Miłosiernego..." Miałaś na myśli, że wszyscy ateiści i agnostycy nie chcą wierzyć w Boga Miłosiernego, bo jest zło na świecie, czy że Gruidae jest tego rodzaju ateistą/agnostykiem?
Bo jeśli to pierwsze, to ja bym mogła ładnie zaprzeczyć. Sama nigdy nie miałam problemu z zaakceptowaniem tego, że Bóg pozwala na zło, a nawet przez parę lat żyło mi się całkiem dobrze z hasłem, że hmm, jak to leciało.... jeśli coś nie idzie po naszej myśli, to może dlatego, że nie jest wcale dobre, tak jak nam się wydaję i dopiero po jakimś czasie okaże się, że ...ojej, brak mi słów. Wiecie o co chodzi? Typu: chcę jechać nad morze, ale nie mogę, bo nie mam pieniędzy, a za tydzień wygrywam wycieczkę na Cypr, a nad morzem, gdzie chciałam jechać był huragan.

Ale było minęło :).
"Prawda - rzekł źrebiec - jednakże, mój bracie,
Chociaż to złoto, przecież to wędzidło".
Post » Wysłany: Sro Maj 07, 2008 17:55 Zobacz profil autora PW Wyślij email
Czos » Sro Maj 07, 2008 18:25   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

Czos


Koniuszy
Dołączył: 06 Lis 2007
Posty: 607
Skąd: lubuskie

Status: Offline

Zir-Czy ty posługujesz się własnym rozumem, czy kopiujesz cudze teksty.W ostatnim Twoim wpisie są wklejone dokładnie identyczne 2 kawałki? http://www.korespondent.pl/index.php

http://www.kontestacja.com/

http://www.radiobioslone.pl/promocja
Post » Wysłany: Sro Maj 07, 2008 18:25 Zobacz profil autora PW Wyślij email Skype
Visenna » Sro Maj 07, 2008 18:32   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

Visenna


Jeździec Rohanu
Dołączył: 29 Sty 2005
Pochwał: 2
Posty: 10608
Skąd: brać na piwo?

Status: Offline


Cytat
.ojej, brak mi słów. Wiecie o co chodzi?

wiemy..o to, że dobro czasem przychodzi pod postacią zła...np ktos zachorował cięzko - to złe, zgodzimy się. Ale choroba pozwoliła mu zrozumieć ludzi, otworzyc się na nich i stać sie lepszym, czyli patrzac na jego duszę w drodze do zbawienia, to całosciowo było by to niby dobre.

Cytat
W ostatnim Twoim wpisie są wklejone dokładnie identyczne 2 kawałki?


Ano są..brzmi to trochę jak z jakiejś broszurki...
Pozdrawiamy. Visenna, Loki, Goofie
Szanuj moda swego, mozesz mieć gorszego
Post » Wysłany: Sro Maj 07, 2008 18:32 Zobacz profil autora PW Wyślij email
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Pokaż posty:  |   Skocz do:  


» Forum » Dyskusje na poziomie » Dysputy filozoficzno - teologiczne

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum