dekora |
» Nie Maj 01, 2011 18:00     |

Koniuszy
Dołączył: 02 Wrz 2008
Posty: 579
Skąd: Szczecin
Status: Offline
|
Gllosia napisał(a):
Dobre, dobre!  Sorry ja nie jeździłam często, potem szybko miałam pół roku przerwy i jakoś nie zrezygnowałam przez to z koni. Ba, przez cała swoją "karierę" jeździecką jeździłam bardzo rzadko, ale nadal to kocham i nie twierdzę, że to pomyłka  A zakwasy na początku to normalka bez względu na to czy jeździ się kilka, czy raz w tygodniu.
dekora napisał(a):
Ten kto ci zaproponował jako nowicjuszowi, albo nawet przystał bez cienia wątpliwości na tą 1 godz w tyg. To bęcwał przez dyże B.
Sama żeś bęcwał przez duże B! Wybacz, ale nie każdy może sobie pozwolić na częste jazdy i z tego powodu odradzisz mu całkowicie jazdę konną? Nie bądź śmieszna.. Ktoś jak będzie chciał, to się nauczy. Będzie to trudniejsze, będzie wymagało więcej pracy iw wysiłku, ale jest możliwe.
Powód absurdalny najeżdżania na mnie:) Przecztyaj jeszcze raz ZE ZROZUMIENIEM KTO JEST BĘCWAŁ- jeśli nie złapałaś,że to ,,instruktor",który proponuje świerzakowi takie jazdy toś rzeczywiście też bęcwał - to taki żarcik z mej strony:)PYTAŁAŚ SIĘ czy to NIE ZA MAŁO? Dostałaś szczerą odpowiedź, za chwilę wymądrzasz się że wiesz lepiej,że bęcwały to inni. Po kija się pytasz i zawracasz ludziom głowę? Powiem więc szczerze- stanowczo za mało. Sam fakt,że kontynuujesz lonżę - jest dla mnie wystarczającym dowodem,że raczkujesz w tej materii, bo gdybyś coś więcej wiedziała o tym wszystkim o fizjologii o tym czego uczą szkoleniowcy i na co każą zwracać uwagę instruktorom jak mają traktować nowicjuszy lub totalnych rekreatów to nie użyłabyś tego określenia wobec mnie- bo zwyczajnie nie skapowałaś do kogo się odniosło, zbyt dużo widziałam ludzi zniechęconych hardkorowymi instruktorami. Powiem ci w zaufaniu, jestem stary kocur co z niejednego dachu skakał I nie przekonasz mnie- będziesz non stop tkwić w głębokiej pseudorekreacji, bo do dobrej rekreacji trzeba jeszcze chcieć coś przyjąć i nie da się tego przeskoczyć.Powściekaj się,to nic nie zmieni w moim życiu:)
Powodzenia w dobrej nauce jazdy, pozdro dla twojego nauczyciela:)
Viss- oczywiście ,ja potrafię po roku przerwy wsiąść na nie zajeżdżonego konia, glebić i powstań, innym razem obetrzeć się do mięsa i czuć się jak w niebie, ale z życia wiemy,że większość osób się zniechęca a upadki- zanim dodać ducha walki, tworzą hamulce i lęki.. każdy jest inny, skąd wiedziałam jaka jest ta dziewczynka ,tak bardzo obruszona, że
poczuła się aż bęcwałem:) Zwyczajnie chciałam jej poradzić inny styl- lepszy dla niej samej, ekonomiczniejszy z punktu widzenia nauki,a w zamian dostałam zje...a że nie mam stylu słodko-pierdzącego cóż, może za ostro, są tacy co to lubią:)zamiast 1 godz lepiej za te kasę wziąść 2 x po 1/2 i efekt lepszy, ale są widocznie jeźdzcy ,którzy już na lonży wiedzą co dla nich dobre:)Niereformowalni są wszędzie.
Takich się też naoglądałam. Spoko, żadna re-volta tu nie będzie:) grzecznie jest:) małe wyjaśnionka i już cicho być.
|
» Wysłany: Nie Maj 01, 2011 18:00
|