Serwis qnwortal.com wykorzystuje "ciasteczka". Więcej w naszej polityce Cookies.

Społeczność jeździecka czeka na Ciebie

Już dziś dołącz do internetowej społeczności jeździeckiej skupiającej pasjonatów i profesjonalistów hippiki.


  • skupiamy 19 tysięcy Koniarzy
  • ponad 900 wartościowych artykułów
  • ponad 600 tysięcy zdjęć
  • ciekawe dyskusje
  • ludzie pełni pasji
  • fotorelacje z zawodów
  • rozbudowana baza rodowodowa
  • giełda koni i ogłoszenia

Masz już swój profil?

Zostań członkiem społeczności

* powyższe proste pytanie ma na celu
ochronę przed automatami spamującymi


Korzystanie z serwisu jest darmowe. Pełny dostęp uzyskasz po zarejestrowaniu się.
Dołączenie do nas nie zajmie więcej niż 30 sekund.

Twoje konto



Zobacz też

Kalendarz jeździecki

Czerwiec 2023

PnWtSrCzwPtSobNd
  1
 
2
 
3
 
4
 
5
 
6
 
7
 
8
 
9
 
10
 
11
 
12
 
13
 
14
 
15
 
16
 
17
 
18
 
19
 
20
 
21
 
22
 
23
 
24
 
25
 
26
 
27
 
28
 
29
 
30
 
 
Brak zaplanowanych wydarzeń na dzisiaj...

Wasza opinia

Gdzie jest paszport Twojego konia?








Głosy: 1907 Opinie: 3




» Forum koniarzy » Przedszkole » Co zrobić, gdy koń sie spłoszy?


Napisz nowy temat
misio_patysio Co zrobić, gdy koń sie spłoszy? » Pią Lis 21, 2008 16:08   Przewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

misio_patysio



Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 32
Skąd: Szczecin

Status: Offline


Witajcie,
Jakie są wasze rady? Co zrobic w takiej sytuacji, ewakuować się czy próbować zatrzymać spłoszonego konia?

Marek
Post » Wysłany: Pią Lis 21, 2008 16:08 Zobacz profil autora PW Odwiedź stronę autora
fanelia » Pią Lis 21, 2008 16:23   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

fanelia

Lansjer

Lansjer
Dołączył: 09 Wrz 2004
Posty: 1754


Status: Offline

Misio, czy się ewakuować, czy nie, to już zależy od Twojej osobistej oceny - jeśli bardzo się boisz lub czujesz, że nie dasz rady się utrzymać albo zatrzymać konia to lepiej się ewakuować, zdrowie jest najważniejsze.

Warto jednak spróbować od razu nie panikować i nie zeskakiwać Puszcza oko bo czasem spłoszenie u konia trwa bardzo krótko i po kilku(nastu) skokach galopu przeważnie zwierzak się uspokaja Uśmiechnięty Poza tym próba wysiedzenia i uspokojenia konia jest bardzo cenną lekcją - uczysz się szybko reagować i co zrobić, kiedy koń się przestraszy.

Co można zrobić? Przede wszystkim starać się samemu nie bać, nie spinać, najlepiej lekko odchylić się do tyłu, rozluźnić zwłaszcza uda i pośladki, bo jak mamy je spięte to automatycznie tracimy głęboki kontakt z siodłem Uśmiechnięty Poza tym dobrze jest przemawiać do konia cichym i niskim głosem oraz wydłużać wyrazy ("spoookoooojnie..."). Bardzo ważne jest oddychanie! Jeśli zatrzymasz oddech, to Twoje mięśnie się usztywnią, a koń może pomyśleć, że też się boisz Puszcza oko Najlepiej zrobić kilka głębokich, spokojnych wydechów. Jeśli koń za chiny nie chce się zatrzymać i jeśli jest miejsce to wjeżdżamy na koło i powoli je zacieśniamy do czasu aż koń się nie uspokoi lub nie zwolni. Uśmiechnięty
Post » Wysłany: Pią Lis 21, 2008 16:23 Zobacz profil autora PW
Visenna » Pią Lis 21, 2008 16:50   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

Visenna


Jeździec Rohanu
Dołączył: 29 Sty 2005
Pochwał: 2
Posty: 10608
Skąd: brać na piwo?

Status: Offline

To zależy od konia i od umiejętności jezdzca...nie ma czegoś takiego jak złota recepta - wszelkie półsiady, wolty, wyginania szyi, przy koniu reagujacym na to niedpowiednio mogą się skończyć wypadkiem. Miałam kiedyś konia, który ponosił - trener kazał nam wtedy kręcić wolty, tyle że im ciaśniejsza wolta tym on bardziej sie denerwował i coraz szybciej próbował galopować, zamiast zwalniać - skonczyło się wywrotką gdzie ledwo zdążyłam wyciągnąć nogę ze strzemienia i uskoczyć. Podobnie np wygięcie spanikowanemu koniowi głowy w terenie na siłę moim zdaniem moze się skonczyć jego upadkiem na bok.

"Złotą receptą" na to co robić, gdy kon się spłoszy jest - nie panikować! Czasem wystarczy w terenie półsiad i pozwolenie się koniowi wygalopować - one zazwyczaj szybko puchną i odbiegają naprawdę niedaleko miejsca w kórym się przestraszyły. Zmierzam do tego, ze trzeba konia znac i wiedzieć, na co reaguje najlepiej - ja np wiem ze arabowi na którym jezdze trzeba "przysiąśc nery" czyli mocno w siodło, zdecydowana łydka, żeby poczuł że ktos nad nim panuje. Tarant za to musi mieć czas zeby sie uspokoić, tj nie mozna go przyzywać do trzeźwosci umysłu np mocną łydką- tu raczej własnie półsiad i galop dopoki sam nie zwolni, skupiajac sie tylko na omijaniu ewentualnych przeszkód- wszelkie wolty na siłę, czy wyginanie pyska na niego nie działa, bo z racji chodzenia na dosc ostrym wedzidle nie ma wrazliwego pyska.

Po prostu- nasze zachowanie w przypadku spłoszenia zalezy od temperamentu konia. A jesli konia nie znam? Coz...słucham tych którzy go znają, a jesli ich nie ma, to próbuję wszystkiego. Coś w koncu na konia zadziała, byle na siłę nie upierać sie przy jednym sposobie - np nie trzymac za ryj skoro widzimy, że kon zaczyna nam w tym momencie pędzić jeszcze szybciej.
Pozdrawiamy. Visenna, Loki, Goofie
Szanuj moda swego, mozesz mieć gorszego
Post » Wysłany: Pią Lis 21, 2008 16:50 Zobacz profil autora PW Wyślij email
misio_patysio » Pią Lis 21, 2008 16:57   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

misio_patysio



Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 32
Skąd: Szczecin

Status: Offline

Dziekuję za odpowiedz.
Nie mam doświadczeń z typowym poniesieniem, dotej pory miałem kilka sytuacji kiedy koń się wystraszył ale skończyło się to na uskoczenu czy tez "spięciu do startu" ale jakoś mi się udało chyba zapanować. Czy reakcja polegajaca na "wbiciu sie" w siodło i typowym dla mocnego zatrzymania odchleniu do tylu, przytrzymaniu nogami za popregiem i dośc mocnym sciągnięciu wodz jest prawidłowa?
Jak wspomniałem tym sposobem dwa razy zatrzymałem konisia który juz praktycznie stał na tylnych nogach i startował ale nie wiem czy to jest ok, dla mnie to było działanie dosyć instynktowne. Inna sprawa ze waże 95 kg i jak siadam gwałtownie w siodło to raczej konik to czuje ;P

Marek
Post » Wysłany: Pią Lis 21, 2008 16:57 Zobacz profil autora PW Odwiedź stronę autora
Visenna » Pią Lis 21, 2008 17:00   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

Visenna


Jeździec Rohanu
Dołączył: 29 Sty 2005
Pochwał: 2
Posty: 10608
Skąd: brać na piwo?

Status: Offline

Cytat
Czy reakcja polegajaca na "wbiciu sie" w siodło i typowym dla mocnego zatrzymania odchleniu do tylu, przytrzymaniu nogami za popregiem i dośc mocnym sciągnięciu wodz jest prawidłowa?


Zalezy przy jakim koniu, jak mowiłam, choć ciągniecie za wodze raczej prawidłowe nie jest, z tej prostej przyczyny, że wędzidło powoduje wtedy ból, który zamiast opanować, to moze jeszcze bardziej spotęgować panikę konia.

Ale skoro piszesz, ze na jakiegoś konia takie Twoje działania poskutkowały, to widocznie instynktownie trafiłes na tę własciwą metodę w przypadku tego akurat zwierzaka. Własnie o to chodzi - o instynkt i umiejętnosć szybkiej oceny, czy wybrana przez nas metoda uspokojenia konia skutkuje, czy wręcz przeciwnie, powoduje jeszcze większą panikę.
Pozdrawiamy. Visenna, Loki, Goofie
Szanuj moda swego, mozesz mieć gorszego
Post » Wysłany: Pią Lis 21, 2008 17:00 Zobacz profil autora PW Wyślij email
planeta10 » Pią Lis 21, 2008 17:13   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

planeta10


Masztalerz
Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 677
Skąd: Grodków woj.opolskie

Status: Offline

Masz rację Visenna,konie różnie reagują na próbę zatrzymania.
Pamiętam jak 10 lat temu jeździłam na ślązaczce,która ponosiła.Ściąganie wodzy,próba zrobienia wolty czy inne "książkowe" metody nie wchodziły w rachubę.Jedyne lekarstwo na nią w takiej sytuacji było pogonienie jej jeszcze szybciej.Wiem,brzmi trochę jak przepis na samobójstwo,ale działało i wyglądało to tak:kobyła pędzi nie reagując na nic to ja wtedy bacik i komenda-Karina daaalej!.Koń po kilkunastu metrach zdezorientowany zwalniał.
Jako,że jest to sprzeczny sygnał do tego co chcemy uzyskać(czyli zatrzymanie) nie polecam tego robić przy innych koniach.


Ostatnio zmieniony przez planeta10 dnia Pią Lis 21, 2008 17:20, w całości zmieniany 1 raz
Post » Wysłany: Pią Lis 21, 2008 17:13 Zobacz profil autora PW
Visenna » Pią Lis 21, 2008 17:20   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

Visenna


Jeździec Rohanu
Dołączył: 29 Sty 2005
Pochwał: 2
Posty: 10608
Skąd: brać na piwo?

Status: Offline

Cytat
.Jedyne lekarstwo na nią w takiej sytuacji było pogonienie jej jeszcze szybciej.


dokładnie! A wynika to z tego, ze konie nie ponoszą tylko i wyłacznie ze strachu- często jest to narów, metoda na pozbycie się jezdzca z grzbietu, wystraszenie go. I tutaj własnie wetdy pomocne jest wsiadanie w siodło, pogonienie jeszcze szybciej, wszelkie metody ostrzejsze (złe słowo, ale brak mi innego) które spowodują u konia zaskoczenie że jezdziec wykazuje się brakiem spodziewanej przez konia reakcji- czyli upadku, próby zatrzymania czy też nieudolnej kary, na którą koń tylko czeka, zeby dopiero zacząć "rodeo" Puszcza oko
Pozdrawiamy. Visenna, Loki, Goofie
Szanuj moda swego, mozesz mieć gorszego
Post » Wysłany: Pią Lis 21, 2008 17:20 Zobacz profil autora PW Wyślij email
misio_patysio » Pią Lis 21, 2008 17:32   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

misio_patysio



Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 32
Skąd: Szczecin

Status: Offline

Z tego co piszecie to tutaj ważnym elemetem jest zaskoczenie konia, wybicie go z zamierzenia...
W takim przypadku być może działanie wykonywane przeze mnie jest jednak dyscyplinujace. Jak wspomniałem nie jestem specjalnie mały Pokazuje język i w takim momencie pewna reakcja siłowa jaka nastepuje a więc "przytrzymanie " konia łydkami, swoja masą i wodzą może troche dyscyplinuje konia. Dodatkowo oczywiście dochodzi głos, którym staram sie uspokoić...

Dzięki za sugestie.

Marek
Post » Wysłany: Pią Lis 21, 2008 17:32 Zobacz profil autora PW Odwiedź stronę autora
gruidae » Sob Lis 22, 2008 6:00   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

gruidae


Pomocnik Stajennego
Dołączył: 05 Lut 2008
Posty: 195


Status: Offline

Ja natomiast słyszałam, że jeśli koniś nie reaguje na nic, to warto próbować naprzemiennie ciągnąć raz za jedną, raz za drugą wodzę. Fakt, że takie majzlowanie konisiowi w pyszczku nie jest przyjemne, ale podobno działa (nie miałam okazji sprawdzić).

Ja natomiast dostałam kiedyś taką radę, aby w razie czego położyć się koniowi na szyi, tzn. siedząc w półsiadzie jak najniżej pochylić się nad szyją konia. Że szybciej się wtedy zmęczy i w końcu zwolni do takiego tempa, że można go wyhamować, lub sam przejdzie do kłusa a potem stępa.
Jest niebezpieczeństwo, że w razie gwałtownego zatrzymania lecimy na łeb przez szyję.
Post » Wysłany: Sob Lis 22, 2008 6:00 Zobacz profil autora PW
Visenna » Sob Lis 22, 2008 17:52   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

Visenna


Jeździec Rohanu
Dołączył: 29 Sty 2005
Pochwał: 2
Posty: 10608
Skąd: brać na piwo?

Status: Offline

Cytat
raz za jedną, raz za drugą wodzę. Fakt, że takie majzlowanie konisiowi w pyszczku nie jest przyjemne, ale podobno działa (nie miałam okazji sprawdzić).


Ja tam uważam, że jeżeli jest już naprawdę tak źle że nic nie działa, to nie ma co być dla konia przyjemnym, trzeba ratować i siebie i jego! Jeżeli tylko ból jest w stanie konia otrzeźwić i spowodować że zatrzyma się np przed wpadnięciem na autostradę, to należy mu ten ból zafundować. Dla przykładu:
przejeżdzałam kiedyś z koleżanką konno przez ulicę. Koleżanka miała młodego konia, niedawno kupionego, jej umiejętnosci wtedy też nie były jeszcze za wielkie. No i na środku jezdni koń zaczął jej się płoszyć, skakać, stawać dęba. Nie chciał ani się wrócić, ani iść naprzód, wykazywał za to wielką ochotę do galopu środkiem szosy, nie pomagało podjeżdzanie moim koniem żeby za nim poszedł, żadne próby uspokajania, nic z tych rzeczy. Kolezanka sie wkurzyła i zrobiła jedyne co jej zostało przy jej ówczesnym stanie wyszkolenia - koń dostał plombę po zębach do tego trzy szybkie z wędki w zad - ruszył od razu. Najwyższa była pora, bo gość z tira za ich plecami wyglądał, jakby nie zamierzał wyhamować...
Pozdrawiamy. Visenna, Loki, Goofie
Szanuj moda swego, mozesz mieć gorszego
Post » Wysłany: Sob Lis 22, 2008 17:52 Zobacz profil autora PW Wyślij email
KaraPatus » Sob Lis 22, 2008 20:00   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

KaraPatus


Pomocnik Stajennego
Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 106


Status: Offline

Ja opiszę swój błąd który robiłam na moich pierwszych jazdach w których koń się spłoszył a nikt mi nie powiedział co robić w takiej sytuacji i jak się zachować.To była jedynie wina trenera, który nie przekazał mi tej jak ważnej wiedzy.

Pamiętam dokładnie moje pierwsze lekcje (choć było to na prawdę bardzo dawno temu) kiedy nie potrafiłam trzymać się jeszcze dobrze w siodle, koń się spłoszył i szalonym galopem zaczął uciekać z maneżu.Ja nie miałam pojęcia co wtedy zrobić! Moja trenerka nie powiedziała mi jak mam się zachować jak by mi się zdarzyła taka sytuacja i nie miałam zielonego pojęcia co mam w tej sytuacji zrobić.Jako jeszcze wtedy niedoświadczony jeździec pochyliłam się do przodu robiąc pół siad i nie trzymając wodzy (podobno podstawowy błąd początkującego jeźdźca) koń przez to co ja zrobiłam uciekł wraz ze mną z maneżu a że od początku ciężko się było pozbyć mnie ze swojego grzbietu zatrzymałam się w stajni.Gdy moja trenerka musiała wrócić po mnie to zrozumiała swój błąd i zaczęła mi po fakcie objaśniać co powinnam zrobić w danej sytuacji.
Wyjaśniła mi bardzo dokładnie mój błąd co zrobiłam złe i dlaczego tak się stało ze za wszelką cenę nie mogłam zatrzymać konia (odpowiedz oczywista: pół siad) od tamtej chwili już na zawsze sobie zapamiętałam że gdy koń się spłoszy należy odchylić się jak najbardziej do tyłu (oczywiście bez przesady Puszcza oko bo nie chcemy w takiej sytuacji leżeć na koniu ). Podstawową rzeczą jest również to żeby zachować spokój w danej sytuacji, gdy koń poczuje nasz spokój i to że jesteśmy stanowczy i się nie denerwujemy dojdzie do wniosku że nie ma żadnego zagrożenia i się sam nawet uspokoi. Należy też pamiętać, żeby nie krzyczeć! bo to nie jest dobre rozwiązanie.
Moim zdaniem spokój przede wszystkim Bardzo wesoły i będzie wszystko dobrze
Post » Wysłany: Sob Lis 22, 2008 20:00 Zobacz profil autora PW
amazonka05 » Sob Lis 22, 2008 21:36   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

amazonka05


Stajenny
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 303


Status: Offline

Miałam dzisiaj bardzo nieprzyjemną sytuację i jeżeli nie znajdę na nią sposobu to przez całą zimę będę uziemiona. A więc obecnie jeżdże na śląskiej kobyle (tylko tereny) , która nie reaguje na typowe pomoce. Mo ok. 10 lat i 2 tygodnie temu jako pierwsza osoba założyłam jej siodło. Łydeczka elegancko, skręcanie bez problemu (4 dni temu robiłam slalomy, wolty etc. w galopie na boisku i było idealnie) tylko z zatrzymywaniem mamy jeszcze mały problem. Na początku nie miałam nad nią kontroli, po dwóch dniach "nauczyłam się jej" i mogłam robić wszystko. Kiedy czułam, że tracę kontrolę a koń niebezpiecznie zaczyna się nakręcać robiłam szeroką woltę, po której wszystko wracało do normy. Doszłyśmy do porozumienia.

Mamy wszyscy chyba świadomość jak wyglądało podłożę dziś rano - śnieg a na dziurawych drogach lód. Zamierzałam pojechać na spacerek do lasu (łąkami, tak aby omijać lodowiska) nie oddaliłam się zbytnio od stajni jak koń schylił się i zaczął wąchać? śnieg, oddałam mu delikatnie wodze i pozwoliłam na to (możliwe że to był błąd) kobyła zaczęła "tańczyć" po czym rzuciła się do stajni. I tu pojawił się problem. Do oblodzonej drogi miałam ok. 20 metrów, z prawej strony ogrodzenie z pastuchem (ok. 10 m) z lewej łąka pokryta śniegiem ale przede mną rów (stromy spad, kilka metrów, i znów stromizna tym razem pod górkę i odrazy oblodzona droga, z drugiej strony domki). Rów przecięty jest "mostkiem" ( z obu stron prostopadła stromizna 1,5 m) Jak powinnam się zachować. Nie miałam miejsca na woltę, bałam się, że koń pobiegnie przez ten rów. Cóż miałam zrobić najpierw spróbowałam delikatnie odwieść konia na lewo i zaczęłam majzlować nie pomogło, kobyła wpadła galopem na tę ślizgawkę i podleciała ze mną aż pod stajnię. Szczerze mówiąc sama nie wierzę, żę się nie wyłożyła razem ze mną zresztą. Bałam się, żę to się powtórzy więc zabrałam konia na padok i tam na śniegu porządnie wylonżowałam i tak się skończyło.

Jutro też zamierzam na nią wsiąść, na pewno przed jazdą porządnie ją wylonżuję. Jeżeli sytuacja się powtórzy (to jest jedyna droga do wyjazdu w pola, no chyba że przejadę około 100m po "ślizgawce") to jak powinnam się zachować?
Post » Wysłany: Sob Lis 22, 2008 21:36 Zobacz profil autora PW Wyślij email
saphir » Sob Lis 22, 2008 21:49   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

saphir


Adept Jeździecki
Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 67
Skąd: Kierunek północ :)

Status: Offline

roznie to bywa Pokazuje język
zalezy od sytuacji, jesli jest naprawde niebezpiecznie chyba najlepszym wyborem bedzie ewakuacja,
ale po pirerwsze to zachowac spokoj! i jak masz mozliwosc to zjechac na volty;)
Post » Wysłany: Sob Lis 22, 2008 21:49 Zobacz profil autora PW
gruidae » Nie Lis 23, 2008 0:17   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

gruidae


Pomocnik Stajennego
Dołączył: 05 Lut 2008
Posty: 195


Status: Offline

Wywąchała na śniegu jakiś niepokojący zapach, możliwe że pod śniegiem jakieś truchło leżało.
Jak pamiętasz to miejsce, to je omijaj nastepnym razem.
Post » Wysłany: Nie Lis 23, 2008 0:17 Zobacz profil autora PW
amazonka05 » Nie Lis 23, 2008 13:42   Idź do góry stronyPrzewiń do poprzedniego postaPrzewiń do następnego postaIdź do ostatniego posta na stronie

amazonka05


Stajenny
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 303


Status: Offline


Gruidae - to jest właściwie jedyna droga, jeśli chę ją ominąć muszę przejechać ponad 100m po dosłownym lodowisku...

Ma ktoś może jakieś pomysły?

Pozdrawiam Angelika
Post » Wysłany: Nie Lis 23, 2008 13:42 Zobacz profil autora PW Wyślij email
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Pokaż posty:  |   Skocz do:  


» Forum » Przedszkole » Co zrobić, gdy koń sie spłoszy?
Pokrewne tematy Odpowiedzi Autor Wyświetleń Ostatni Post
Brak nowych postów pokładanie sie konia 18 Shaerrawedd 58608 Wto Sie 02, 2011 11:30
roksana2712 Zobacz ostatni post
Ten temat jest zablokowany bez mośliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi W jakim celu zamyka sie wątki na forum? 18 labiata 40918 Czw Sty 21, 2010 21:35
patkarola Zobacz ostatni post
Brak nowych postów wieszanie sie na wedzidle 107 SaSQAcH 146280 Pon Maj 04, 2009 16:17
frusia_07 Zobacz ostatni post
Brak nowych postów kon ktory nie chce dac sie zlapac z pastwiska 30 KarinaKarina 59779 Pon Mar 02, 2009 15:34
Atea Zobacz ostatni post
Brak nowych postów zamieszczone ogłoszenie sie nie otwiera 2 awers 17445 Sro Paź 15, 2008 21:46
Visenna Zobacz ostatni post

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum